TEKST NA WRZESIEŃ

Alik z przyjaciółmi w kieszeni szedł główna ulicą miasta. Zmierzł do parku, bo uznali, że tam będą najlepsze warunki do ułożenia puzzli. Minęli po drodze kilku olbrzymich przechodniów, którzy gapili się z podziwem i zazdrością na wielkiego Alika. Niektórzy się kłaniali. Chłopak był z tego powodu wyraźnie dumny. Szedł wyprostowany, z podniesioną głową.
Po drodze musieli przejść ulicą, przy której stał dom Berty i Gustawa. Na rogu siedział kocur, ten sam, który na nich napadł. Oczywiście przy ogromnym Aliku był tylko małym kotkiem. Na widok chłopaka mruknął wystraszony i zwiał do domu.